Posty

O milczeniu, kasowaniu i tym, co zostaje między słowami

Hi there, sweethearts,    dziwne uczucie. Kiedy patrzę na czyjąś stronę, a wszystkie wpisy nagle znikają. Tak jakby ktoś wymazał kawałek własnej historii. Może to ucieczka, może obrona, a może po prostu strach. Nie wiem.    Ale wiem jedno – od samego początku mówiłam, co myślę. Jasno, bez owijania. Czasem ostro, czasem emocjonalnie, czasem może za bardzo. To była krytyka, nie hejt. Krytyka – czyli mówienie: „to nie działa”, „to jest słabe”, „możesz lepiej”. Nie „jesteś beznadziejna”.    A jednak – zostałam wciągnięta w coś, co zaczęło przypominać grę. Odpowiedzi, kasowanie, zgłaszanie, ponowne wrzucanie. Jakby nie chodziło już o same treści, tylko o przetrwanie w atmosferze dramy.    I wiecie co? W pewnym momencie to przestaje mieć sens. Bo słowa, które miały być mostem, zmieniają się w broń. I choć widzę różnicę między moją krytyką a jej zaczepkami – to cała sytuacja pokazuje tylko jedno:    》internet szybko zamienia spory w teatrzyk, a...

Kontrowersyjna Opinia

Hi there, sweethearts,    Naprawdę dziwię się, że w 2025 roku wciąż trzeba tłumaczyć tak podstawowe rzeczy. Że opinia – nawet jeśli nie jest „wprost” skierowana do kogoś – może być raniąca, stygmatyzująca i wykluczająca.    Na jednej z dyskusji pojawił się wpis, w którym padły stwierdzenia typu: – osoby z chorobami genetycznymi „nie powinny mieć dzieci”, – rodzice, którzy decydują się na potomstwo „dla własnego szczęścia” są egoistami, – dzieci chorych rodziców to „częste nieszczęście”.    Nie trzeba dodawać nazwisk, żeby wiedzieć, że takie słowa uderzają we mnie i w każdą osobę, która zmaga się z podobnymi realiami.    Kiedy zwróciłam uwagę, usłyszałam: – że to „tylko opinia”, – że „nie było o mnie”, – że się „czepiam”, – a w końcu, że jestem niedojrzała, bo „ciągnę temat dalej”.    Problem w tym, że to nie ja ciągnę temat. To temat sam się ciągnie, dopóki takie narracje funkcjonują i są powtarzane bez refleksji.    Bo hejtem ...

Moje refleksje po dyskusji o chorobach genetycznych i rodzicielstwie

Hi there, sweethearts,    ostatnio na SameQuizy natknęłam się na wpis, który wywołał we mnie mieszane uczucia – od frustracji, po smutek aż po ironię o ile mogę to tak w ogóle nazwać. Temat dotyczył osób z chorobami genetycznymi, w tym, z karłowatością i ich decyzji o posiadaniu dzieci. Sama autorka wpisu stwierdziła w prost, że takie osoby "nie powinny mieć dzieci", bo "mogłyby one cierpieć" i że rzekomo, byłoby to egoistyczne.    Osobiście, próbowałam podkreślić w tej rozmowie kila rzeczy: ≡ Empatia i precyzja słów są bezcenne, zwłaszcza w tak kontrowersyjnych tematach. ≡ Nie wystarczy deklarować inkluzywności, trzeba ją rzeczywiście pokazywać w praktyce. ≡ Nawet jeśli ktoś wyraża opinie w dobrej wierze, trzeba patrzeć na konsekwencje społecznego odbioru tych słów. ≡ I wreszcie: spokój, merytoryczność i faktowe argumenty mają większą siłę niż impulsywne stwierdzenia, choć internet często nagradza tylko te ostatnie. I na koniec – mała ironia na deser: w całej tej s...

Porady na przeziębienie

Nie ma to jak rozłożyć się tuż przed początkiem roku akademickiego. Jak macie jakieś porady na przeziębienie – dajcie znać, tu albo na pv Samych Quizów. 《Herity》

Związkowy paradoks XXI w.

Paradoksem dzisiejszych czasów jest to, że żyć w związku uczą nas Ci, którzy albo byli/są w toksycznych relacjach albo nigdy w żadnym związku nie byli. 《Herity》

Moje serce bije szybciej bo... Londyn?

   Hi there, sweethearts, w pierwszym wpisie na tym profilu chciałabym podzielić się z Wami kilkoma rzeczami.     Na początek: sam pomysł na prowadzenie bloga. Skąd zrodził sie w mojej głowie? Już od jakiegoś czasu myślałam nad tym, aby znaleźć platformę, na której będę mogła dzielić się z Wami nie tylko moją twórczością, ale i całą sobą – tą Herity, która jestem zza kulis SameQuizy. Tak więc powstał ten blog, na którym mam zamiar pokazać Wam w 100%    Skoro mam być już sobą, to zacznijmy od tego, że pochwalę się Wam czymś z życia prywatnego. A więc Wasza Herity, za kilka tygodni ma spełnić swoje największe marzenie, jakim jest odwiedzenie Londynu z okazji swoich 21 urodzin.    To serio niesamowite, bo dana okazja trafiła mi się zupełnie przypadkiem – mianowicie, moja ciocia wyjeżdza z kołem gospodyń wiejskich na 2-dniową wycieczkę do tego miejsca i zadzwoniła do mojej mamy, czy nie chce jej towarzyszyć, a ta natomiast postanowiła spełnić mij...